Filtry w e-commerce to bardzo często niewykorzystany potencjał na pozyskiwanie organicznego ruchu. Poniższy tekst pokaże Ci, jakie najczęstsze błędy popełniają strony w zarządzaniu filtrowaniem na stronach kategorii i podkategorii. Wierzę, że pomoże Ci to w bardzo prosty sposób zwiększyć szansę na dotarcie do Twoich potencjalnych klientów w organicznych wynikach wyszukiwania Google.
Podstawowym błędem wielu sklepów jest niewykorzystywanie potencjału, jaki drzemie w ich sklepach internetowych, a konkretnie w filtrach kategorii i podkategorii. Wiele sklepów ma bardzo dobrze stworzoną strukturę filtrów, jednak kompletnie nie wykorzystuje ich w SEO. W sieci oczywiście nie brakuje również sklepów, które w ogóle nie mają filtrowania lub jest ono bardzo ubogie.
Filtry kategorii i podkategorii
Obojętnie, do której grupy należy Twój sklep, ten tekst powinien pomóc Ci w zarządzaniu filtrami dla SEO. Pokażę Ci, jak i za pomocą jakich narzędzi szukać, jakie filtry powinieneś stworzyć.
Najczęstszym błędem popełnianym przez sklepy, które mają dobrze stworzoną strukturę filtrów, jest przeświadczenie, że skoro mają na swojej stronie filtry, to nie muszą już nic więcej z nimi robić – przecież użytkownik wyklika sobie to, co chce. Użytkownik musi jednak przecież najpierw do nich jakoś trafić, a najlepiej, żeby trafił „za darmo”, czyli z wyników organicznych.
Jak szybko i względnie łatwo sprawdzić, czy podstrona filtru jest zaindeksowana w Google?
Nic prostszego, użyj Google! Skopiuj adres URL i wklej do wyszukiwarki Google z operatorem „site”:
- wejdź na stronę swojego sklepu,
- wejdź w wybraną kategorię,
- wybierz filtr, który Cię interesuje,
- skopiuj adres URL.
Następnie wpisz w wyszukiwarkę Google: „site: https://www.x-kom.pl/g-2/c/1663-tablety.html?f[manufacturers][46]=1”
Ze względu na użycie w adresie URL znaku zapytania, po którym pojawiają się zazwyczaj parametry w przypadku generowanych dynamicznie stron filtrowania, Google pokaże Ci wszystkie adresy, które zawierają ścieżkę „https://www.x-kom.pl/g-2/c/1663-tablety.html?…”, czyli np. podstronę, na której wyświetlanych jest 30 produktów.
W takim przypadku możesz użyć dodatkowego operatora „inurl”: „site:https://www.x-kom.pl/g-2/c/1663-tablety.htmlinurl:[46]=1”.
W ten sposób Google powinien pokazać, czy ma w indeksie podstronę, którą analizujesz: https://www.x-kom.pl/g-2/c/1663-tablety.html?f[manufacturers][46]=1 – ponieważ pytasz go o podstronę ze ścieżką adresu https://www.x-kom.pl/g-2/c/1663-tablety.html, która zawiera w swoim URL-u unikalny element „[46]=1”. Niestety, takiej podstrony nie ma:
Dodatkowo możesz sprawdzić, czy w obrębie Twojego sklepu istnieje podstrona, która odpowiada na zapytanie, które analizujesz, czyli w tym przypadku „tablety Lenovo”. Tutaj również używasz operatora „site”:
Okazuje się, że w obrębie sklepu X-kom.pl brakuje podstrony dedykowanej pod tablety Lenovo, mimo że jest to fraza z dużym potencjałem.
Od razu widać, że warto zagospodarować frazę „tablety Lenovo 10 cali”. Nie powinno być to dużym wyzwaniem, ponieważ wystarczy w kategorii „Tablety 10”” dać możliwość indeksacji filtra danej marki, w tym przypadku Lenovo.
Adresy kanoniczne na stronach filtrów
Częstym powodem, dla którego filtry nie są zaindeksowane (jeśli na stronie poprawnie zrobione są wszystkie inne elementy, m.in. statyczne strony filtrów, linkowanie wewnętrzne do stron filtrów znajdujące się w kodzie strony, odpowiednia optymalizacja SEO landing page’ów), jest ustawienie na nich adresu kanonicznego, wskazującego na adres głównej kategorii. Nie będę się tutaj rozpisywał o samym adresie kanonicznym; jeśli nie wiesz, co to jest i do czego służy, zajrzyj na: sprawnymarketing.pl/blog/przewodnik-po-relcanonical-jak-uniknac-duplicate-content.
Można to bardzo łatwo sprawdzić: wystarczy wejść w kod strony filtru. Jako przykład posłuży adres URL: https://winnicalidla.pl/gatunek/wino-rozowe/wytrawne.html. Adres ten jest linkowany wewnętrznie z głównej kategorii (https://winnicalidla.pl/gatunek/wino-rozowe.html):
Linkowanie do URL filtra jest również w kodzie strony kategorii głównej: będąc na https://winnicalidla.pl/gatunek/wino-rozowe.html, wchodzisz w kod strony („ctrl+u” lub „alt+cmd+u” – w zależności od systemu, na jakim pracujesz) i sprawdzasz, czy jest link do https://winnicalidla.pl/gatunek/wino-rozowe/wytrawne.html. Sprawdzić to możesz, używając opcji szukania „ctrl+F” i wpisując adres bezpośredni (cały adres URL) lub pośredni, czyli „/gatunek/wino-rozowe/wytrawne.html”.
Warto sprawdzić obydwa warianty, ponieważ czasami w kodzie strony linkowanie wewnętrzne wykonane jest za pomocą linków pośrednich. Wpisując w okno wyszukiwarki cały adres, możesz błędnie uznać, że strona filtru nie jest linkowana wewnętrznie.
Linkowanie bezpośrednie:
Linkowanie pośrednie:
Teraz pora sprawdzić, czy URL filtru posiada adres kanoniczny – w tym celu wchodzisz w kod strony i szukasz parametru „canonical”:
Jak widać, strona filtru posiada adres kanoniczny wskazujący na główną kategorię, co w tym przypadku powoduje, że podstrona filtru, odpowiadająca na główne zapytanie „Wino różowe wytrawne”, nie jest zaindeksowana w Google’u. Należy pamiętać, że adres kanoniczny jest dla Google’a tylko wskazówką i jest uznaniowy. Oznacza to, że sam Google decyduje, czy go uznaje i będzie go respektować, czy też stwierdzi, że wdrożony adres kanoniczny jest bezzasadny i nie będzie go uznawać. Dlatego jeśli używasz adresu kanonicznego, aby zapobiegać indeksowaniu niektórych typów podstron (niekoniecznie tylko filtrów), pamiętaj, że nie jest to w 100% skuteczna metoda do takiego zabiegu.
Potencjał filtrów – przykład sklepu Komfort.pl
W dalszej części artykułu pokażę na przykładzie sklepu Komfort.pl, jak wykorzystać potencjał filtrów, które już masz na stronie. Myślę, że jest to doskonały przykład omawianego tematu, ponieważ będę mógł pokazać parę niedociągnięć, które bardzo często obserwuję w sklepach internetowych na etapie wdrażania statycznych stron filtrów (takich, do których robot Google będzie mógł dotrzeć i je zaindeksować), oraz alternatywne metody na zagospodarowanie słów kluczowych związanych z Twoimi kategoriami (których nie chcesz lub nie możesz zagospodarować za pomocą filtrów).
Piszę tutaj o alternatywnych metodach, ponieważ często spotykam się z ograniczeniami technologicznymi e-commerce’ów, jeśli chodzi o wdrażanie statycznych stron filtrów. Jeśli kompletnie nie ma takiej możliwości lub jest to bardzo skomplikowane do wdrożenia – co przekłada się oczywiście na wysoki koszt takich zmian – możesz posiłkować się alternatywną metodą. Należy jednak wtedy pamiętać o kilku ważnych aspektach, ale o tym później.
1 Jak wykorzystać istniejące już filtry w Twoim sklepie internetowym?
Jeśli masz już dobrą strukturę filtrów w obrębie swojego sklepu, to znaczy, że najcięższa robota jest już wykonana, ponieważ masz „zaklikane” cechy dla swoich produktów oraz wykonałeś wcześniej analizę słów kluczowych, aby stworzyć wspomnianą już strukturę filtrów.
Następnym krokiem, który należy wykonać, jest sprawdzenie, czy wykorzystujesz ich potencjał w SEO, czyli czy strona filtru jest możliwa do zaindeksowania w Google’u, a co za tym idzie – czy Twój potencjalny klient może na nią trafić z organicznych wyników wyszukiwania Google. Na tym etapie niestety poległo wiele sklepów, które miałem okazję audytować, ponieważ większość silników sklepów internetowych z zasady generuje strony filtrów w dynamiczny sposób, przez co strony nie mają szans na zaindeksowane w Google’u.
Przykład
Przykład sklepu Komfort.pl pokazuje, że w kategorii „Dywany” jest do wyboru m.in. filtr koloru:
Z punktu widzenia użytkownika działa to świetnie, jednak w kontekście SEO to rozwiązanie nie daje niestety nic, ponieważ filtry generują się dynamicznie i tworzą adres URL (https://komfort.pl/k/dywany?colour=Szary), który nie ma szans na zaindeksowanie z powodu braku odpowiedniego linkowania wewnętrznego oraz posiadania adresu kanonicznego, który wskazuje na główną kategorię dywanów.
Potencjał połączenia kategorii głównej „Dywany” z kolorem jest ogromny:
Z dużym prawdopodobieństwem mogę stwierdzić, że sklep widział, jaki potencjał drzemie w tych filtrach i postanowił go wykorzystać. Zastosował jednak inne rozwiązanie niż dostosowanie stron filtrowania do indeksacji w Google i stworzył po prostu odpowiadające na te zapytania landing page’e. Jednym z nich jest https://komfort.pl/k/dywany/k/szary.
Nie jest to złe rozwiązanie, jednak przy jego wdrożeniu należy pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy: linkowaniu wewnętrznym! Temat linkowania wewnętrznego nadaje się na osobny artykuł, ale w dużym uogólnieniu ma ono pomóc w indeksacji URL-a oraz – co ważniejsze – wzmocnić go poprzez linkowanie odpowiednim anchorem z tematycznie powiązanych stron w obrębie witryny.
Pamiętaj więc, że samo stworzenie takiego landing page’a to dopiero początek.
Jeśli chodzi o linkowanie wewnętrzne, to sklep Komfort.pl mógłby zrobić to lepiej. Aktualnie nowy landing page dla konkretnego koloru dywanu linkowany jest tylko ze stron produktów. Do poprawy jest również anchor tekst, którym linkowana jest nowa podstrona. Osobiście zastosowałbym tutaj anchor „Dywany szare”.
Z pewnością warto byłoby podlinkować taki landing page również z głównej kategorii „Dywany”, podkategorii związanych z dywanami oraz z landing page’ami innych kolorów dywanów. Wybrałbym również najpopularniejsze kolory i wrzucił je do menu.
Jak widzisz, alternatywna metoda na wykorzystanie potencjału filtrów ma kilka „pułapek”, o których warto pamiętać.
3 Jak sprawdzić, skąd linkowany wewnętrznie jest konkretny adres w Twoim sklepie?
Jeśli chcesz sprawdzić, jak wygląda linkowanie wewnętrzne wewnątrz Twojego serwisu, to z pewnością pomocne będzie narzędzie Screaming Frog SEO Spider, które m.in. imituje robota Google i skanuje Twoją stronę. Narzędzie ma wersję darmową, dzięki której jesteś w stanie zeskanować 500 adresów URL wewnątrz Twojej strony. Jeśli posiadasz więcej podstron, będziesz musiał kupić wersję płatną.
Danych, jakich dostarcza Screaming Frog i możliwości, jakie daje, jest bardzo dużo, jednak w tym artykule chcę Ci tylko pokazać, jak sprawdzić, skąd dany adres jest linkowany wewnętrznie.
- Skanujesz Twoją stronę.
- Po zakończeniu skanowania (w dolnym prawym rogu musi widnieć 100%) wyszukujesz adres, dla którego chcesz sprawdzić linkowanie wewnętrzne.
- Klikasz na adres i sprawdzasz w dolnej części zakładkę „Inlinks”.
Pokażą się tutaj wszystkie adresy URL, na których znajduje się link wewnętrzny do adresu https://komfort.pl/k/dywany/k/szary. Są tutaj także wskazane anchory (dla linków tekstowych) oraz parametry alt dla linków z grafik, jak również informacja, czy link jest follow czy nofollow i czy posiada dodatkowe atrybuty:
Ważne jest to, aby skan strony przeprowadzić do końca, ponieważ jeśli nie przeskakujesz całej swojej witryny, to Screaming Frog może nie znaleźć części linków wewnętrznych.
Porada
Rozwiązaniem, które pozwoliłoby częściowo rozwiązać problem z linkowaniem wewnętrznym, byłoby przerobienie mechanizmu filtrowania w taki sposób, aby linkował on wewnętrznie do adresu URL, który „pozycjonujesz”, czyli do tego, który będzie zaindeksowany w Google’u i będzie wyświetlał się w wynikach organicznych.
W omawianym przykładzie wyglądałoby to następująco (przyjmując, że adresem, który ma być pozycjonowany na frazę „dywany szare”, jest https://komfort.pl/k/dywany/k/szary):
Z sidebara z filtrami powinny wychodzić linki bezpośrednio do adresów, które pozycjonujesz. Dodatkowo należy upewnić się, że linkowanie to jest widoczne w kodzie strony, dzięki czemu Google będzie mógł dotrzeć do takiego adresu, a on sam będzie „wzmacniany” dzięki odpowiedniemu linkowaniu wewnętrznemu.
4 Jak, gdzie i za pomocą jakich narzędzi szukać nowych pomysłów na filtry lub na nowe pod/kategorie?
Kolejne zagadnienie to temat rozszerzenia filtrów lub też po prostu tego jak, gdzie i za pomocą jakich narzędzi SEO wykonać analizę słów kluczowych, która wskaże, jakie jeszcze filtry lub też pod/kategorie należy dodać do Twojego sklepu.
Osobiście do analizy słów kluczowych używam kilku narzędzi: Keywordtool.io, Ahrefs.com, Senuto.com. Do tego przykładu użyłem Keywordtool.io w wersji płatnej – PRO.
Nie ma w tym żadnej rocket science, po prostu zaczynam od najbardziej ogólnego słowa – „dywany” – i szukam pierwszego punktu zaczepienia.
W tym przypadku padło na frazę „Dywany do salonu”. Skoro Twoi potencjalni klienci szukają dywanu do salonu, to jest duża szansa, że szukają również dywanów do innych pomieszczeń. Sprawdzam więc frazy zawierające nazwy innych pomieszczeń.
Jak widać, był to strzał w dziesiątkę – pojawiły się kolejne frazy z potężnym potencjałem. Podczas paru minut przeglądania propozycji pochodzących z narzędzia do analizy słów kluczowych, o którym wspomniałem, znalazłem ponad 25 propozycji na nowe kategorie, podkategorie, rodzaje filtrów itd. Wszystko zależy od tego, jak wygląda aktualna struktura Twojej strony, czy chcesz mieć dość rozbudowaną strukturę kategorii, czy też wolisz zagospodarować większość zapytań filtrami.
W powyższych wynikach znajdziesz wyróżnienie dywanów ze względu na ich rodzaj, materiały, z których są wykonane, przeznaczenie, styl, metodę wykonania, wzory itd. Przy każdej z tych propozycji warto się zastanowić i sprawdzić, czy nie będzie więcej wariantów danego typu.
Przy okazji analiza pokazała również, że w sklepie Komfort.pl jedna z podkategorii dywanów jest błędnie nazwana – chodzi tutaj o kategorię „Dywany dziecięce”.
Podczas analizowana wyników w Keywordtool.io na frazę „dywany”, jedną z najpopularniejszych propozycji były „dywany dla dzieci”.
Sprawdziłem więc, czy jest duża różnica w potencjale między frazami „dywany dziecięce” a „dywany dla dzieci”:
Różnica jest prawie czterokrotna!
Oczywiście powinno Ci zależeć na widoczności na obydwa słowa, jednak przy najważniejszych elementach optymalizacji on-page, takich jak H1, anchory w linkowaniu wewnętrznym, title itp., powinieneś wybierać najmocniejsze słowo kluczowe.
5 Na co uważać przy wdrażaniu indeksowalnych filtrów w sklepie internetowym?
Duplikacja i kanibalizacja treści
Przy wdrażaniu indeksowalnych filtrów musisz bardzo uważać na duplikację treści wewnątrz swojego sklepu. Pierwszą rzeczą, którą powinieneś zrobić przed wdrożeniem indeksowalnych filtrów, jest sprawdzenie, czy w obrębie Twojego sklepu nie ma już podstron, które odpowiadają na dane zapytanie (połączenie pod/kategorii + filtr) – jak to zrobić, pokazałem już wcześniej w artykule.
Jeśli w obrębie serwisu będziesz mieć kilka podstron odpowiadających na te same zapytania, to będą się one kanibalizować, czyli rywalizować między sobą. Może przez to dojść do sytuacji, że sam Google nie będzie wiedział, którą ze stron z Twojego sklepu wybrać i pozycje zarówno jednej, jak i drugiej będą niższe, niż gdyby istniała jedna podstrona zoptymalizowana pod dane zapytanie.
Należy również bezwzględnie pamiętać o tym, że nowe podstrony, stworzone dzięki połączeniu pod/kategorii z filtrem, muszą być jak najbardziej unikalne pod względem znajdującej się na niej treści oraz optymalizacji SEO (title, description, nagłówki HX itd.).
Niestety, częstym błędem jest wyświetlanie na stronie indeksowalnego filtru opisu kategorii, który dotyczy głównej kategorii (hipotetyczny przykład: na stronie „Dywany szare” wyświetlałbyś opisy dla głównej kategorii „Dywany”).
Zaindeksowanie bardzo dużej liczby niechcianych podstron
Wdrażając indeksowalne filtry, powinieneś bardzo dobrze znać mechanizm działania filtrów na Twojej stronie, aby wiedzieć, czy zmiany, które zamierzasz wprowadzić, nie spowodują, że nagle Google zaindeksuje setki tysięcy czy miliony nowych podstron. Taka sytuacja mogłaby się wydarzyć, gdybyś pozwolił na indeksowanie krzyżujących się ze sobą filtrów – miałbyś wtedy do wyboru różne zestawy filtrów dla danej kategorii i pozwoliłbyś indeksować Google’owi każdą możliwą kombinację.
Sam możesz sobie wyobrazić, ile dowolnych kombinacji jest przy tylu rodzajach filtrów i tylu wariantach przy każdym rodzaju, dlatego też często stosuje się rozwiązanie, które odgórnie zablokuje taką możliwość: wdrożenie parametru „noindex” dla podstron, dla których wybrane są dwa filtry lub więcej.
Dla takiego adresu URL w kodzie strony dla meta tagu „robots” ustawiony jest parametr „noindex, follow”, przez co informujesz robota Google, że nie ma indeksować strony (noindex), ale może dalej skanować stronę poprzez podążanie za linkami, które się na niej znajdują (follow).
Pamiętaj też oczywiście o tym, że w pewnych sytuacjach kombinacja z dwoma filtrami będzie zasadna. Jeśli będziesz chciał takie podstrony indeksować, musisz wtedy sam indywidualnie rozpatrzyć sytuację i wdrażając taką kombinację, pamiętać o zagrożeniach, które wynikają z tego rozwiązania.
Aby udowodnić, że to, o czym napisałem, nie jest tylko teorią, przedstawiam dwa wykresy prezentujące efekty wdrożenia rozbudowanej struktury kategorii u jednego z klientów (filtry zagospodarowane były bardzo rozbudowaną strukturą kategorii – pasowało to do specyfiki sprzedawanych przez klienta produktów).
Pierwszy z nich pochodzi z narzędzia Ahrefs.com i przedstawia widoczność organiczną w Google’u oraz ekwiwalent reklamowy tych słów (ile trzeba by wydać na reklamę PPC, aby uzyskać taki rezultat).
Drugi z nich to zrzut ekranu z narzędzia Google Analytics, przedstawiający, jak kształtował się ruch organiczny w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Jak widać, obrana przeze mnie strategia przyniosła bardzo dobre wyniki – przez rok strona zwiększyła swój ruch organiczny prawie trzykrotnie.
Podsumowanie
Podsumowując, temat filtrów w sklepach e-commerce nie jest tak prosty, jak mogłoby się wydawać. Podczas wdrażania mechanizmów, umożliwiających Google’owi zaindeksowanie takich podstron, czeka na Ciebie wiele pułapek i przeszkód, jednak mam nadzieję, że dzięki temu poradnikowi unikniesz wielu z nich.
Mam również nadzieję, że kilka przykładowych analiz słów kluczowych uświadomiło Ci lub potwierdziło Twoje przypuszczenia, że w filtrach drzemie naprawdę duży potencjał. Wolumeny wyszukiwań fraz powiązanych z filtrami idą czasami w tysiące potencjalnych klientów miesięcznie.
Przypominamy, że wielkimi krokami zbliża się konferencja I ♥ Marketing & Technology, która odbędzie się już 22–24 października 2024 roku oraz organizowane przez nas 33 szkolenia z zakresu marketingu.
Jeśli chcesz być zawsze na bieżąco, zamów prenumeratę magazynu sprawny.marketing!
To nie tylko blog, to prawdziwa uczta dla umysłu, gdzie każde zdanie jest jak smakowity kęs wiedzy, starannie przyrządzony i podany z finezją, co sprawia, że czytanie staje się wyjątkowym doświadczeniem.