W ubiegłym tygodniu, w piątek 6 grudnia, na 2 dni przed startem drugiej tury wyborów prezydenckich w Rumunii, rumuński Sąd Konstytucyjny unieważnił pierwszą turę wyborów, jednocześnie zapowiadając, że całe wybory zostaną przeprowadzone na nowo. Jaki jest tego powód i jaki związek mają z tym social media?
Social media a polityka
To, że polityka jest coraz mocniej powiązana z social mediami, wiemy nie od dziś. Najważniejsze osoby w państwach, takie jak prezydenci, premierzy, ale też politycy, są na co dzień aktywni w social mediach. Są one też wykorzystywane w ramach kampanii wyborczych, zwłaszcza wśród tych, którzy chcą dotrzeć do młodszych wyborców.
Jednak chyba po raz pierwszy możemy obserwować bezprecedensowy wyrok, jakim jest unieważnienie wyborów z powodu… kampanii wyborczej na TikToku.
Social media jako narzędzie polityczne, czyli wnioski z raportu rumuńskiego wywiadu
Wybory zostały unieważnione z powodu zarzutu wpływu na wyniki wyborów poprzez skoordynowaną kampanię w social mediach, która miała na celu wypromowanie kandydata na prezydenta Rumunii Călina Georgescu. Jak możemy przeczytać w raporcie:
„W kontekście pierwszej tury wyborów prezydenckich uzyskano dane, które ujawniły agresywną kampanię promocyjną, przeprowadzoną z obejściem krajowych przepisów wyborczych, a także wykorzystanie algorytmów niektórych platform mediów społecznościowych w celu zwiększenia popularności Călina Georgescu w przyspieszonym tempie”.
Z dalszej części raportu dowiadujemy się, że na kilka tygodni przed wyborami Georgescu nie cieszył się zbyt dużą popularnością wśród wyborców – w sondażach przedwyborczych przeprowadzonych między 15 a 20 listopada zajmował 6. miejsce z wynikiem 6,2%, a w sondażach z 20 –21 listopada wykazywano 10,6% poparcia.
W raporcie pada też stwierdzenie, że wzrost poparcia dla tego kandydata wynikał ze „skoordynowanej kampanii mającej na celu zwiększenie jego popularności, wzmocnionej na dwa tygodnie przed datą głosowania” – chodzi tu głównie o TikToka, który miał zapewnić Georescu zwycięstwo w pierwszej turze z wynikiem 22,94%.
Kampania wyborcza na TikToku
Po pierwsze, rumuński wywiad zwrócił uwagę na sieć kont bezpośrednio związanych z kampanią Călina Georgescu na TikToku. Składało się na nią 25 tys. kont, które stały się bardzo aktywne na dwa tygodnie przed wyborami. 797 z nich istniało od 2016 roku, jednak do 11 listopada 2024 roku były one bardzo mało aktywne.
Po drugie, stwierdzono, że cała kampania była koordynowana na Telegramie przez konto @propagatorcg, poprzez które inni użytkownicy otrzymywali szczegółowe wytyczne dotyczące treści, hashtagów i sposobów omijania mechanizmów weryfikacji platformy. W raporcie wskazuje się też, że po utworzeniu kanału @propagatorcg na Telegramie zarejestrowano 76 nowych kont na TikToku, których wyłączną rolą było promowanie kandydata Călina Georgescu.
Ponadto w kampanię zaangażowano wpływowe osoby publiczne, które publikowały treści promujące kandydata. Miało się to odbywać na dwa sposoby:
- bezpośrednio – poprzez publiczne wspieranie kandydata,
- oraz pośrednio – poprzez posty, które były pozornie neutralne, ale zawierały tagi związane z kandydatem, takie jak np. #echiIbrușiverticaIitate.
Niektóre z tych wpisów nie były oznaczone jako reklama.
Kolejnym zarzutem, o którym wspomniano, było wykorzystanie w celu wsparcia Călina Georgescu „dziesiątek kont” na TikToku, które wprowadzały w błąd, ponieważ używały logo takich rumuńskich instytucji państwowych, jak SRI i Brygada Antyterrorystyczna (BAT). Znalazły się na nich także zdjęcia rumuńskiej policji i BAT, które zostały „pobrane z przestrzeni publicznej”. Miało to sprawiać „fałszywe przekonanie, że kandydata popierają instytucje państwowe”.
Wątpliwości wzbudził też sposób finansowania kampanii. Oficjalnie Călin Georgescu oświadczył, że nie wydał żadnych pieniędzy na kampanię wyborczą, jednak jak wskazano w raporcie, w finansowanie kampanii na TikToku zaangażowany był Bogdan Peșchir (@bogpr), który miał przekazać na ten cel niemal milion euro.
Z kolei influencerzy zaangażowani w kampanię mieli otrzymywać 1000 euro za klip video wspierający kandydata. Płatności odbywały się za pomocą platformy FameUp, a za kontakt z niektórymi influencerami odpowiedzialna była agencja FA Agency z RPA.
Wniosek Rumunii do TikToka o usunięcie materiałów
21 listopada do TikToka został wysłany wniosek o usunięcie materiałów wyborczych Georgescu, które nie zawierały kodu identyfikacyjnego kandydata. Jak dowiadujemy się z raportu służb wywiadowczych, dzień później platforma przesłała do AEP potwierdzenie usunięcia postów, jednak późniejsze kontrole wykazały, że tak się nie stało i materiały były nadal widoczne dla rumuńskich obywateli – nawet po zakończeniu kampanii wyborczej i w dniu wyborów, co jest niezgodne z rumuńskim prawem wyborczym.
Dalej czytamy, że mimo że materiały promujące Călina Georgescu miały charakter polityczny, były przez TikToka zakwalifikowane jako posty o charakterze rozrywkowym, przez co były wyświetlane w nieograniczony sposób szerokiemu gronu użytkowników platformy, co jest sprzeczne z polityką samego TikToka.
Komisja Europejska wkracza do gry
W sprawę zaangażowała się też sama Komisja Europejska, która domagała się od TikToka odpowiedzi na zarzuty rumuńskich służb wywiadowczych. W ubiegłym tygodniu w Brukseli odbyło się spotkanie z przedstawicielami TikToka na temat niedopełnienia obowiązków związanych z aktem DSA – w tym umożliwienie dezinformacji i manipulacji treściami politycznymi.
Jak donosi Polska Agencja Prasowa, Caroline Greer, dyrektor TikToka ds. polityki publicznej i relacji rządowych, zapewniła, że TikTok przestrzega zasad związanych z treściami politycznymi, a firma zatrudnia aż 6 tysięcy moderatorów treści na całym świecie – w tym lokalnie w Rumunii jest ich zatrudnionych 35 plus dodatkowo 20 fact-checkerów.
„Jednak jej stwierdzenie, że oznaczanie treści politycznych nie jest obowiązkiem platformy, lecz osób je publikujących, wywołało oburzenie eurodeputowanych.” – źródło PAP.
Z kolei dyrektorka ds. produktu, autentyczności i przejrzystości w TikToku, Brie Pegum „wymieniła, że od września do początku grudnia w samej Rumunii platforma usunęła 66 tys. fałszywych kont, 7 mln lajków, 10 mln obserwujących, a w ostatnich tygodniach tysiąc kont podszywających się pod polityków”.
Komisja Europejska skierowała również do platformy oficjalne pismo w związku z nieprawidłowościami podczas wyborów prezydenckich w Rumunii. TikTok miał 24 godziny na odpowiedź – i jak poinformował 10 grudnia Thomas Regnier, Rzecznik Komisji Europejskiej, KE otrzymała już informacje od platformy. Na ten moment KE jest w trakcie analiz tej odpowiedzi, a jeśli okaże się, że TikTok złamał przepisy cyfrowe obowiązujące w Unii Europejskiej, zostaną podjęte odpowiednie działania.
Ponadto Komisja Europejska na podstawie aktu DSA nakazała TikTokowi zachowanie i zamrożenie wszystkich danych związanych z wyborami w Rumunii do końca marca 2025 roku.
Siła social mediów
Jak trafnie stwierdził Tomasz Brusik w artykule „W jaki sposób Ukraina i Rosja wykorzystują social media?”, który ukazał się na łamach 18. numeru magazynu sprawny.marketing: „Social media to też broń”. I to bardzo silna broń. W internecie każdy może być twórcą treści, dlatego o wiele trudniej kontrolować fake newsy i manipulacyjne treści.
Zresztą w raporcie rumuńskich służb wywiadowczych to właśnie na Rosję padają podejrzenia o koordynowanie całej akcji, zwłaszcza że Călina Georgescu określa się jako polityka o skrajnie prawicowych i prorosyjskich przekonaniach.
Historia unieważnionych wyborów prezydenckich w Rumunii pokazuje, jak ogromną siłę może mieć dobrze zaplanowana strategia, skuteczna koordynacja działań, wykorzystanie wpływowych influencerów i znajomość algorytmów – tak w biznesie, jak i w polityce. Nie należy jednak zapominać o etyce, transparentności i tym, jak ważna jest umiejętność weryfikowania informacji.
Przypominamy, że wielkimi krokami zbliża się konferencja I ♥ Marketing & Technology, która odbędzie się już 8–10 kwietnia 2025 roku.
Zapoznaj się także z ofertą organizowanych przez nas szkoleń z zakresu marketingu.