Google już w 2006 roku wprowadził algorytmy phrase-based indexing znacznie zwiększające „semantyczną inteligencję” wyszukiwarki. Mimo zmian w Google teksty umieszczane na „pozycjonowanych” stronach cały czas pozostawiają wiele do życzenia. Pozycjonerzy upychają słowa kluczowe w stopkach i kaleczą nasz język. Tymczasem Google od 4 lat przy pomocy zaawansowanych algorytmów analizy słów kluczowych potrafi bardzo sprawnie powiązać i ocenić tematykę witryn na podstawie samej analizy treści. Czas najwyższy rozwiać kilka mitów SEO i skłonić branżę SEO do częstszego korzystania z porad Profesora Miodka.
Copywriting z użyciem synonimów
W styczniu tego roku na oficjalnym blogu Google pojawił się artykuł szerzej opisujący zagadnienie, po szczegóły odsyłam do angielskiego bloga Google, natomiast w dużym skrócie od niedawna możemy zaobserwować m.in. poniższą sytuację:
źródło:
…czyli pogrubienie synonimów słów kluczowych na poziomie wyników wyszukiwania.
Korzystając natomiast z „Opcji wyszukiwania” i funkcji „koło informacji” (wonder wheel) możemy zaobserwować jak dobrze wyszukiwarka rozpoznaje frazy powiązane tematycznie:
To wszystko sprawia że coraz wyraźniej wkraczamy w nową erę tzw. SEO Copywrtingu, a może nawet mamy do czynienia z końcem istnienia tej usługi…
Rezultat zmian w Google jest następujący – w wynikach wyszukiwania zmianie ulegają pogrubiane hasła. Z jednej strony, jak obserwujemy już od dłuższego czasu, Google pogrubia słowa użyte w innej formie gramatycznej. W języku polskim ma to spore znaczenie. Novum jest fakt pogrubiania synonimów spoza grupy słowotwórczej. Przykładem może być hasło: „Dentysta”, które zostaje pogrubione w towarzystwie hasła „Stomatolog Szczecin”.
Jak informuje na blogu Google Steven Baker, na 50 fraz, w przypadku których synonimy poprawiły wyniki, tylko jeden był zdecydowanie źle zastosowany. Skuteczność synonimów na poziomie 98% to dobry rezultat pamiętając o tym, że 70% wszystkich wyszukiwań na całym Świecie to wyniki „poprawione” synonimami.
Porady dla Copywriterów
Jak twierdzi Matt Cutts, słynny „inżynier Google”:
Wielu ludziom może się wydawać, że Google jest tępym narzędziem, które wyświetla strony tylko ze słowami wpisanymi przez nas do okna wyszukiwarki. Prawda jest taka, że Google potrafi o wiele więcej, niż możemy sobie wyobrazić. Można powiedzieć, że Google ma o wiele więcej do czynienia z „semantyką” oraz rozumieniem zapytania i treści dokumentu, niż jakakolwiek inna wyszukiwarka internetowa.
Co to właściwie oznacza dla copywritera?
Jeśli użyjesz w następującym zapytaniu [dura ace track bb axle njs] skrótu bb, Google rozszyfruje go jako bottom bracket. W zapytaniu [software update on bb color id], Google rozpoznaje skrót bb jako coś innego – blackberry.
Ludzie używają synonimów i te synonimy powinny się znaleźć w treści twojej strony. Można dodać do tego również język, w którym używamy synonimów między innymi po to, by uatrakcyjnić naszą wypowiedź. Jeśli będziemy w kółko używać jednego wyrażenia – np. „stomatolog Poznań” i potraktujemy tekst na stronę główną jako okazję do powtarzania jednego hasła, wówczas jej treść nie będzie ani zgodna z wytycznymi Google, ani interesująca dla czytelnika.
Uczepienie się jednego wyrażenia w treści strony to coś, co w swoim video: How SEO ruins Copy? autor bloga Conversation Marketing, Ian Lurie nazywa Keyword Stuffing – czyli nadmiernym upychniem słów kluczowych. Tekst pisany w ten sposób nuży czytelnika i pozbawia stronę cennej treści w postaci synonimów. Jeśli tworzymy stronę branżową dla stomatologa w Poznaniu, nie powinniśmy zapominać o tym, by oprócz wyrażenia „stomatolog Poznań” używać także innych haseł, jak: „lekarz stomatologii” czy „dentysta Poznań”.
Keyword Density – kolejny mit SEO
Idealna gęstość słów kluczowych to: 1,321312331% ? o_O
SEO copywriterzy w trakcie swojej pracy są uczulani na różne czynniki, jednym z nich jest na przykład: zagęszczenie słów kluczowych. Okazuje się tymczasem że „zagęszczenie” nie ma żadnego znaczenia! Pamiętaj: Your customer is not an algorytm! nie obchodzi go jakie masz zagęszczenie słowa kluczowego, nie obchodzi to zatem też algorytmu.
Jak mówi Matt Cutts już dwu, trzy krotne wystąpienie słowa kluczowego w treści w zupełności wystarcza:
“What should my keyword density be?”
Don’t worry about your keyword density. If you have the word on your page two, three times…
i kolejny cytat inżyniera Google:
Q: Hi Matt, Are there any guidelines available on keyword density we have pages that are about 1 single subject and the keyword density is quite high.
Matt Cutts: Antony, you may not believe this, but we tend not to think much about KW density here at Google, b/c our algorithms handle it pretty well. My advice is to pull in an innocent/non-search friend and have them read the text. If they raise their eyebrow, …
Jak powinien pisać Twój copywriter?
Czy w takim razie w strachu przed banem powinieneś unikać słów kluczowych w ogóle? Oczywiście, że nie. Takie podejście, nazywane Keyword Avoidance – unikaniem słów kluczowych to wylewanie dziecka z kąpielą. Na jakiej podstawie Google ma zaindeksować naszą stronę, jeśli nie będzie na niej w ogóle słów kluczowych opisujących zawartość?
Rozwiązaniem jest jak zawsze, także i w tym przypadku, arystotelesowski złoty środek, a zatem umiar – pomiędzy dwiema skrajnościami. Twórcy contentu powinni skupić się na dywersyfikacji słów i wyrażeń, które stosują na stronach. Zamiast upychać jedno słowo kluczowe gdzie się da, może lepiej byłoby zamiast jednego słowa kluczowego stosować:
- synonimy
- odmiany liczby mnogiej i pojedynczej
- odmianę przed przypadki
- słowa bliskoznaczne
- itp.
Znaki diakrytyczne w SEO copywrtingu
Na kwestię znaków diakrytycznych (ą, ę, ó, ć, ł, ś, ź, ż) w słowach kluczowych zwrócił jakiś czas temu uwagę Bartek Koplin we wpisie pt. Znaki diakrytyczne w SEO. Problem jest dosyć istotny zarówno dla osób dbających o pozycjonowanie strony, jak i dla tych, którzy chcą utworzyć skuteczną kampanię AdWords.
Jak Bartek pokazuje w swoim artykule, w jego konkretnym przypadku znaki diaktryczne, a także literówki popełniane przez użytkowników Google mają olbrzymi wpływ na poziom ruchu na jego stronie. Mimo iż Bartka interesuje jedna fraza „praca za granicą” musi on w swoich działaniach SEO uwzględnić wszelkie literówki, błędy i znaki diaktryczne. Jak widać na poniższym screenie w praktyce pozycjonuje stronę na minimum 5 słów kluczowych:
Przeoczenie tego faktu może nas pozbawić ruchu pochodzącego ze słów kluczowych, które choć są niepoprawne i wydaje się nam, że są rzadko wpisywane. W rzeczywistości spora część tych słów przyciąga sporą ilość użytkowników oraz są one bardziej skuteczne nawet mimo niższej pozycji danej strony w wynikach wyszukiwania dla podanej frazy.
Porada Copywritera!
Dla tych, którzy dopiero tworzą swoją stronę, jest następująca rada: Zamiast korzystać tylko z narzędzia propozycji słów kluczowych Google, przejrzyj inne serwisy, aby dowiedzieć się, czego ludzie aktualnie szukają. Allegro, Katalog eBay, Google Trends oraz Twitter i Blip to źródła niezwykle cennych informacji na temat obecnych trendów.
Jak się to ma do tekstów zakotwiczenia czyli anchor textów, których użyjesz na swojej stronie?
Tutaj, również zamiast pozycjonować stronę na frazy typu “jakaś fraza”, “fraza jakaś” i uporczywe “tłuczenie” tych linków gdzie się da i skupianie się na konkretnym ruchu z danych słów, powinniśmy próbować stosować synonimy. Na przykład dla wspomnianej wyżej frazy “dentysta szczecin”, można spróbować pozycjonować na “stomatolog szczecin”. Na pewno takie rozróżnienie nie wpłynie negatywnie na wyniki pozycjonowania, wręcz przeciwnie, spowoduje bardziej naturalną różnorodność linków i stosowanych anchor textów, a dla czytelników tekst będzie o wiele bardziej czytelny i mniej nużący.
Jak dobierać i gdzie szukać słów kluczowych?
Uważny semantyczny copywrting SEO pozwoli Ci uniknąć utraty korzyści w przypadku, gdy słowo, które wydaje się nam mniej popularne pozwala łatwo zebrać spore żniwa w postaci wejść na stronę. Rozwiązaniem dla twórców stron internetowych jest odpowiednie wykorzystanie narzędzi Google. Podstawowym narzędziem, które pomaga w wyszukiwaniu słów kluczowych jest Google Keyword Tool External czyli po polsku: Narzędzie propozycji słów kluczowych.
Należy jednak brać sporą poprawkę na wyniki prezentowane przez to narzędzie. Nasze testy przeprowadzone na nowym Keyword Estimatorze pokazały iż dane te są często nawet czterokrotnie zawyżone.
Warto również analizować statystyki strony – czyli przede wszystkim Google Analytics. Wchodząc w zakładkę „Zawartość” > „Najlepsza Treść” > Analizuj: Słowa kluczowe wejścia; widzimy inne słowa kluczowe po których nastąpiły wejścia na dany adres URL:
Jeśli zatem widzisz, że klienci wchodzą na Twoją stronę o szkoleniach Google po wpisaniu hasła: „video na temat SEO”, a Twoja strona nie ma żadnego filmiku, zastanów się, czy nie powinieneś umieścić video oraz sprawdź czy taka fraza pojawia się 2-3 razy w treści.
Interesująca jest również propozycja w postaci testowej kampanii PPC, która przyniesie najdoskonalszy z możliwych wynik badania użytkowników wyszukiwarki. Najlepiej bowiem bada się osoby, które nie zdają sobie sprawy z uczestnictwa w badaniu.
Zatem tworząc swoje teksty pamiętaj:
- Semantyka
- Stosuj synonimy
- Zapomnij o Keyword Density!
- Sprawdzaj statystkyki
- Korzystaj z Narzędzia propozycji słów kluczowych
- Pamiętaj o znakach diaktrycznych
Przypominamy, że wielkimi krokami zbliża się konferencja I ♥ Marketing & Technology, która odbędzie się już 22–24 października 2024 roku oraz organizowane przez nas 33 szkolenia z zakresu marketingu.
Jeśli chcesz być zawsze na bieżąco, zamów prenumeratę magazynu sprawny.marketing!
Nie zgodzę się, że Google niezbyt dobrze radzi sobie z językiem polskim. Radzi sobie świetnie! Nawiązując do Twojego przykładu, wpisując „dentystów” podświetla Ci się „dentysta”, „dentysty” itd.
Zauważyłem że wszelkie nowości związane z Google wchodzą do polski (google.pl) z lekkim opóźnieniem w stosunku do USA. Zobacz że opcje wyszukiwania, search wiki, to wszystko pojawialo się z 1-2 miesiecznym przesunieciem.
Swoja droga mozliwe ze jezyk polski jest bardziej skomplikowany i algorytm juz tak dobrze sobie nie radzi.
Mówiac jednak szczerze bardzo mnie zaskoczyło pogrubienie słowa „stomatlog”, na fraze „dentysta szczecin” !
Poczekajmy, zobaczymy jak w najbliższych tygodniach bedzie zmieniac się sytuacja.
Wspaniały artykuł. Ukłony dla Was za te teksty! Pozdrawiam
Google jeszcze nie do końca trawi synonimy. Stomatolog -> dentysta to fajny przykład, ale Wielkie G wykłada się na np. auto -> samochód. Zapytanie: wypożyczalnia aut białystok daje nam wyniki zawierające także słowa samochód, ale tylko dlatego, że jest auto. Samochód nie jest boldowany, a to znaczy, że G nie zwraca na niego uwagi.Polski język,to trudny język i coś czuję, że wielkie G niezbyt dobrze radzi sobie z naszym językiem. Za duży plus należy uznać radzenie sobie algorytmu z odmianą, bo to też dość trudne zagadnienie.
Google zaczyna sobie radzić z naszym językiem coraz lepiej.
Na razie zauważyłem, że podkreśla, gdy piszemy zdrobnienia, podkreśla także dziedzinę wiedzy, której podporządkowani są lekarze specjaliści.
Najlepiej mają jednak dentyści w Google.
Czyżby jeden z dyrektorów był z wykształcenie dentystą?
Po wpisaniu hasła „stomatolog poznań” podkreśla także hasło gabinet – a to już spory skrót myślowy…
Język polski jest chyba w pierwszej piątce jeśli chodzi o trudność języka na świecie.
Google owszem ma bardzo dobry algorytm na synonimy ale jeszcze trochę potrwa zanim będzie z tego coś konkretnego wynikało.
Można by porównać na przykład jak wygląda sprawa synonimów na przykład w języku chińskim, japońskim czy węgierskim lub fińskim.
Z kolei jeśli chodzi o angielski to wszyscy go używają, jest ogromna ilość materiałów w tym języku, materiałów oficjalnych tworzonych przez kraje, z których to dokumentów google chętnie korzysta do nauki algorytmu. stąd zapewne o wiele lepiej radzi sobie z synonimami i w języku angielskim i kilku innych.
Kwestia czasu
Porównałem fiński, bo trochę go rozumiem :)
Ponieważ jest to język prostszy od polskiego (brak wyjątków), Google powinno mieć z nim mniej problemów. Z pewnością wszystkie 15 fińskich do bólu logicznych przypadków wyszukiwarka rozpoznaje, podkreśla również przymiotniki.
W miarę dobrze wyszukiwarka radzi sobie z długimi słowami.
Chodzi o to, że język fiński jest w większym stopniu, niż polski językiem aglutynacyjnym, zatem łączy nasze wyrażenia dwuwyrazowe w jeden wyraz – na przykład: „centrum szkoleniowe” = „koulutuskeskus”.
Google niektóre wyrażenia rozbija: „kocięta” = „kissapentuja”, podkreśla również „kot” = „kissa”
Przy wyrażeniu „valokuvia” = „zdjęcia”, podkreśla również „kuvat” = „obrazki”.
Nie rozbija jednak takich wyrażeń, jak władze weteryneryjne = Eläinlääkintäviranomaiset, choć składają się na nie 3 krótsze fińskie słowa.
Jak widać, tempo rozwoju wyszukiwarki jest dość podobne w języku polskim i fińskim.
@Rafał: ciekawe ciekawe.
Tak jak pisałem, tym lepszy algorytm do „obsługi” języka, im więcej kontentu w danym języku (wartościowego kontentu). model uczenia jest pewnie taki sam lub podobny, może kwestia danych treningowych, których jest podobna ilość w naszym języku i fińskim
@Rafał: ciekawe ciekawe. Tak jak pisałem, tym lepszy algorytm do „obsługi” języka, im więcej kontentu w danym języku (wartościowego kontentu). model uczenia jest pewnie taki sam lub podobny, może kwestia danych treningowych, których jest podobna ilość w naszym języku i fińskim
Myślę, że w języku fińskim danych jest mniej, ale jego logika „podoba się” algorytmowi Google.
Przypadki praktycznie nie mają wyjątku, dlatego w łatwy sposób dla zapytania: „hostellit turussa”, czyli „hostele w Turku” podkreśla takie wyrazy, jak:
Turku, hostelleja, hostel, Turun, hotelli (Czyli synonim – hotele), hostelleissa, hostellin, Turusta, Turkuun, czyli hostel, w hostelu, hosteli, w Turku itp.
Podkreśla również wyraz „Suomi” (to jest coś ciekawego!)
Bardzo dobre artykuły. Naprawdę można się dowiedzieć sporo przydatnych rzeczy ;] Pozdrawiam ;]
Ciekawy artykuł !
Sama również interesuję się tym problemem. A ponieważ studiuję język Hindi postanowiłam sprawdzić, czy Google wytłuszcza synonimy również dla tego języka. Sprawdziłam to pisząc wyszukiwane słowa zarówno w dewanagarii jak i w transliteracji. Niestety w obydwu przypadkach Google nie wskazywało na słowa synonimiczne. Wytłuszczało natomiast wyrazy odmienione i pochodne od słowa wyszukiwanego.
Dzięki za te bardzo cenne i praktyczne informacje, a przede wszystkim wartościowe merytorycznie bo poparte przykładami. Niewiele jest takich wysoce jakościowych informacji i wskazówek, które potem można wykorzystać w codziennej pracy pozycjonera.
Bardzo dobry artykuł. Zatrudnienie osoby na stanowisku redaktora chyba daje dobre efekty :)
Rafał, być może copywriter pisał ten artykuł, ale zrobił to bardzo fajnie.
dodaję właśnie stronkę do ulubionych. Mimo, że wiele z powyższego było już dla mnie oczywistym, wiele nowinek również wyłapałem.
dzięki
Wszystko to bardzo ładnie brzmi, ciekawe jestem jednak kiedy znikną z indeksu wyszukiwarki ewidentnie śmieciowe strony przeładowane frazami kluczowymi. Myślę że przez długi czas jeszcze teoria będzie się trochę rozmijać z praktyką – ze szkodą dla użytkowników internetu. Podobna sytuacje jest zresztą w przypadku SWLi.
Pokaż przykłady stron i słów kluczowych na które znajdujesz takie strony?! Ja dawno nie widziałem skutecznego keyword stuffing, widziałem natomiast ten przypadek -> https://www.sprawnymarketing.pl/artykuly/ban-za-up…
Postaram się podesłać jak tylko coś znajdę
ciekawy artykuł, nic tylko podziękować
z tego co słyszałem ilość słów kluczowych powinna wynosić około 5 % całości tekstu, jest może możliwość sprawdzenia właśnie tej ilości jakimś legalnym programem?
do 10 %.
"Pamiętaj o znakach diaktrycznych"
diakrytycznych jak już.
Wartościowy artykuł, przeczytałem go z uwagą.
To co z tej lektury wyniosłem to przede wszystkim korekta postrzegania Keyword Density i synonimów.
Dziękuję, świetny artykuł
Jedno jest pewne nie należy przesadzać ze słowami kluczowymi. Ja czytałem, że może być 7-8%. Bardzo ciekawy punkt widzenia nie spotkałem się jeszcze z taką opinią. Zazwyczaj wszyscy mówią o upychaniu słów gdzie się da. A tu masz :)
Miałem kilkadziesiąt stron na których dodałem kilkadziesiąt takich samych artykułów synonimizowanych, bardzo szybko dostałem na nie bana, wniosek? Google potrafi znaleźć takie same artykuły synonimizowane.
Temat nieco starawy, ale postaram się napisać kilka słów o moich doświadczeniach z tym tematem. Posiadam kilkanaście skryptów napisanych pod kątem automatyzacji pisania artykułów. Niestety od czasu kiedy Google „pogrubia” synonimy w serpach skończyły się czasy tego typu automatyzacji artów. Mam jeszcze jeden dość skomplikowany algorytm oparty m.in. o łańcuchy Markova, który jeszcze nie jest banowany przez google. Niestety nie ma on już swojej funkcji, gdyż nawet fakt nagłego przyrostu odnośników do strony wplatanych w treść stanowi powód do filtrów i bana w ostateczności. Jeżeli jest ktoś ciekaw to masowe kopiowanie i tłumaczenie artykułów z innych języków jest już do odfiltrowania i zbanowania w konsekwencji.
Pozdrawiam i życzę cierpliwości w samodzielnym pisaniu.
Miesiąc temu wgrałem portalowy szablon Joomla, domenę kupiłem na jakiś tam market, więc chyba była wcześniej indeksowana. Wpisałem główny artykuł na stronę i zobaczyłem swoją stronę na top 5 w średnio trudnej frazie. Uważam, że pisanie samemu, własnym stylem, niepowtarzalność tekstu jest najważniejsza. A swoją drogą uwielbiam tzw. synonimowe teksy „zawodowych copy…”, większość z nich wygląda jak przeklejona ze słabego translatora, mnie bawią a was?
Nie mam dużych doświadczeń, na razie bawi mnie wstawianie różnych gadżetów na stronę, ale uważam, że oryginalny, naturalny tekst najlepiej służy pozycji. Pozdrawiam
Im więcej czytam na temat SEO tym bardziej wydaje mi się to skomplikowane. Aby napisać artykuł to należy zastanowić się jakich słów kluczowych chcę użyć a następnie ten artykuł napisać. Nie wiem czy dobrze myślę.
Ale dziękuję za dawkę wiedzy.
Jestem laikiem w tym temacie głodnym wiedzy. Więc dużo szukam i czytam o pozycjonowaniu i optymalizacji stron. Artykuł bardzo mi się przydał ponieważ po sprawdzeniu synonimów na wpisany montaż pogrubia również układanie . Aż dziw mnie bierze że żadna z firm pozycjonująca strony, która oferowała mi swe usługi nie zaproponowała mi frazy z „montażem”. Bardzo przydatny artykuł dziękuje i pozdrawiam.
Links, links, links / Rechts, rechts, rechts