Słowo „rewolucja” pojawia się w kontekście internetu relatywnie często. Nagłe zastąpienie technologii flash HTML-em piątej generacji, powstanie całego ekosystemu Google, eksplozja social mediów czy choćby ubiegłoroczne połączenie Pokemonów z AR pomogły globalnej sieci wskoczyć na kolejne poziomy rozwoju. O technologii blockchain, na której są oparte kryptowaluty, mówi się, że jest to wręcz rewolucja na miarę samego powstania internetu. Czym ona tak naprawdę jest i jak wykorzystać ją w marketingu?
Początek
W listopadzie 2008 roku nieznany do tej pory szerszemu gronu programista – bądź grupa programistów kryjących się pod pseudonimem Satoshi Nakamoto – publikuje manifest traktujący o cyfrowym pieniądzu. 2 miesiące później teoretyczny koncept zamienia się w działający projekt – dobrze nam znany bitcoin – kryptograficznie zabezpieczona waluta bez centralnej instytucji, która ją wyemitowała, która w rekordowo krótkim czasie i zachowując minimalne opłaty, pozwala bezpiecznie przelać środki z dowolnego miejsca świata na drugi jego kraniec, nie korzystając z pośrednictwa tzw. trzeciej strony. Nad bezpieczeństwem transakcji i płynnością w sieci czuwa sprawiedliwy i niezmienny algorytm rozproszony po całym świecie. Napędzany ludzką chciwością bitcoin, raz uruchomiony, jest nie do zatrzymania.
Tym rewolucyjnym pomysłem Satoshi robi to, co nie udało się do tej pory obracającym miliardami dolarów bankom. Cyfrowe złoto staje się symbolem nie tylko internetowej „waluty”, ale także zwycięstwa technologii otwartoźródłowej nad zamkniętą technologią wielkich koncernów.
Blockchain – łańcuch bloków
Cały ten przewrót nie byłby możliwy, gdyby nie technologia łańcuchów bloków (blockchain) stojąca za bitcoinem. W dużym uproszczeniu blockchain to zdecentralizowana baza danych, w której łatwo jest informację zapisać, ale już praktycznie niemożliwe jest jej usunięcie czy modyfikowanie jej wartości.
Czym jest Ethereum?
Choć Ethereum (a będąc bardziej precyzyjnym: Ether) notowane jest niczym normalna kryptowaluta, to w swoich założeniach wychodzi o wiele dalej niż sam środek do wymiany wartości. Jest platformą wywracającą do góry nogami dotychczasowe podejście do tworzenia oprogramowania. Dzięki technologii inteligentnych kontraktów (smart contracts) programiści są w stanie uruchomić swój kod w zdecentralizowanej sieci. Oznacza to mniej więcej tyle, że raz uruchomiony program może działać już zawsze (a przynajmniej do końca internetu), o ile programista nie zdecydował inaczej. Bez względu na ataki hakerskie, kondycję serwera czy kaprys administratora – program wykonuje swoje zadanie niczym żołnierz na wojnie. Dodatkowo, co zwiększa transparencję, każdy program jest publikowany na zasadzie open source, pozwala zweryfikować w 100%, że kod nie został napisany w niecnych celach.
Tokeny
Ethereum idzie jeszcze krok dalej i pozwala definiować również własne kryptowaluty – zwane tokenami. Tokeny to, mówiąc najprościej, system punktowy, który ma cechy kryptowaluty, ale ideowo może odpowiadać na zupełnie inne potrzeby. Może służyć w celu mierzenia zużycia energii, reputacji czy zaangażowania. Token jest neutralny, ale to twórca nadaje mu pewne znaczenie i cel.
Obecnie najpopularniejszym standardem tokenu jest ERC20 (definiowany na zasadach wyżej wspomnianego inteligentnego kontraktu).
Standard przewiduje cztery zmienne czyniące token unikalnym, tj.:
- Nazwa – w zasadzie dowolna nazwa, często traktowana jak opis kryptowaluty – np. MaxROY.coin, Bitcoin, „Token firmy XYZ”.
- Skrót – kilkuliterowy skrót pozwalający jednoznacznie zidentyfikować token – np. MXY, BTC, XYZ.
- Liczba tokenów – nawiązując do bitcoina, najczęściej emituje się 21 000 000 tokenów, aczkolwiek zdarzają się i zupełnie inne liczby.
- Liczba miejsc po przecinku – polski złoty jest podzielny do drugiego miejsca po przecinku (dzięki czemu mamy podział na grosze), bitcoin ma tych miejsc aż osiem (najmniejsza część bitcoina nazywa się satoshi).
Rodzaje tokenów
Pomimo iż technologicznie tokeny w standardzie ERC20 zawsze są takie same, pod względem zastosowania istnieje ich wiele odmian. Najczęściej spotykane rodzaje to:
1.Tokeny personalne
Idea tokenów personalnych polega na związaniu wartości coina z jedną osobą. Pierwszy właściciel i jednocześnie reprezentant własnej kryptowaluty decyduje się na odzwierciedlenie swojej wartości w mierzalnej metryce.
Reklama podczas live’a Szczepana Bentyna (16 stycznia 2018)
Pierwszym w Polsce przypadkiem tokenu tego typu jest kryptowaluta BentynCoin – youtubera Szczepana Bentyna. Szczepan zbudował wokół własnej kryptowaluty już pewną społeczność, która potrafi tokenami płacić za reklamy na live’ach, dostęp do tajnej grupy na Facebooku bądź za jego książkę.
2. Tokeny firmowe – corpotokeny
Tokeny firmowe nieśmiało zaczynają pojawiać się również w świecie biznesu. Pierwszym znanym polskim wdrożeniem corpotokenu jest MaxROY.coin (www.maxroy.cash) – kryptowaluta powiązana z wydawcą „sprawnego.marketingu”. MaxROY.coin ma służyć m.in. do kupna produktów spółki, jest też alternatywną nagrodą w konferencjach „I love marketing & social media” (zwycięzcy mogą odebrać nagrodę w złotówkach lub w MaxROY.coinach).
Maciek Lewiński odbiera nagrodę w MaxROY.coin podczas I love marketing
Corpotokeny zaczynają także uświetniać firmowe programy lojalnościowe, są więc świetnym narzędziem marketingowym. Zmienny kurs tokena ubogaca program lojalnościowy o dreszczyk emocji znany traderom, a także związuje z firmą bliżej, wykorzystując mechanizm dobrze znany każdemu udziałowcowi – procent.
3. Tokeny społecznościowe
Tokenem społecznościowym można nazwać wszystkie tokeny, które mają jednoczyć wokół pewnych idei wspieranych przez określoną społeczność. Może być używany przez platformę społecznościową – np. Steemit, popularny alternatywny serwis społecznościowy, wykorzystuje swój token (Steem), aby płacić swoim użytkownikom za aktywność.
Głównym celem tokenów społecznościowych jest stworzenie wspólnego, cyfrowego mianownika, który – jak każdy token – lojalizuje zaangażowanie w projekt. Społeczności bazujące na tokenach wkrótce mogą wejść na zupełnie inny poziom, a to za sprawą pomysłu Marka Zuckerberga, który na początku bieżącego roku głośno zastanawiał się nad dodaniem tokenu do najpopularniejszej platformy społecznościowej na świecie. Wystarczy wyobrazić sobie, jak bardzo zmieniłoby się nasze wirtualne życie, gdyby każdy post mógł poza reakcjami zbierać również mikrodotacje. Aby do tego doprowadzić, szef Facebooka musi się pospieszyć – już teraz projekt Reddcoin (Reddcoin.com) depcze mu po piętach. Reddcoin proponuje dodatkowo nieco szerszą wizję, która jednym tokenem obejmuje wszystkie wiodące platformy socialowe. Choć pozycja Facebooka nie jest jeszcze zagrożona, to warto trzymać rękę na pulsie.
4. Tokeny użytkowe
W zasadzie wiele tokenów społecznościowych, corpotokenów czy tokenów personalnych ma, poza aspektem spekulatywnym, również aspekt użytkowy. Jednym z bardziej znanych w Polsce tokenów użytkowych jest Golem, o którym zrobiło się głośno, kiedy to podczas ICO firma w niecałe pół godziny zebrała niemal 40 mln złotych. Golem to według twórców globalny, zdecentralizowany superkomputer, który możemy wynajmować w celach obliczeniowych. Token (GNT) służyć ma jako wewnętrzna kryptowaluta obsługująca płatności.
Innym pomysłem użytkowego wykorzystania tokenów jest projekt Experty.io. Experty rozwija pomysł wideorozmów o automatyczną płatność (w tokenach) za każdą sekundę rozmowy. Może przydać się m.in. wszystkim specjalistom, którzy chcą zarabiać na udzielaniu płatnych konsultacji.
5. Tokeny kolekcjonerskie
Razem z wejściem tokenów do mainstreamu będziemy mogli zauważyć coraz więcej projektów, których wartość będzie stricte sentymentalna czy kolekcjonerska. Trudno mówić o realnej wartości stojącej np. za Dogecoinami (czyli kryptowalucie znanego z memów Pieseła) – ale jednak nie można odmówić projektowi płynności na giełdach.
Możesz w łatwy sposób wygenerować własny token – wystarczy dobry pomysł. Wejdź na stronę: FabrykaTokenow.pl i stwórz własną kryptowalutę!
Jak to wykorzystać w marketingu?
Rewolucja idąca za tokenami jest świetnym narzędziem w ręku działu marketingu!
Przykładowo: firma, wprowadzając stokenizowany program lojalnościowy, popycha zaangażowanie użytkowników na zupełnie nowy poziom. Nagle okazuje się, że zwykłe punkty w porównaniu do tokenów to płaskie punkty, których wartość jest niewielka, nie zmienia się, a jeśli nawet, to zmiana nie jest zauważalna.
Tokeny natomiast mają dodatkowy wymiar: kurs, który jest zmienny i związany z wartością np. firmy czy marki, która program wprowadza. Każdy udziałowiec rozumie ten magiczny efekt procenta, który związuje go z firmą ściślej niż nawet wysoka wypłata.
Wyemitowanie tokena i ubranie go w program lojalnościowy to dopiero wierzchołek góry lodowej. To od profilu działalności firmy zależeć będą szczegóły.
Token może służyć do:
- sprzedaży w sklepie internetowym,
- przydzielania zniżek na usługi,
- wymiany na inne tokeny,
- określenia grupy VIP (np. każdy klient mający min. 1000 tokenów staje się VIP-em),
- stworzenia portfela dla swoich klientów.
Jedynym ograniczeniem jest tu wyobraźnia, ponieważ dzięki połączeniu technologii z grywalizacją mogą powstać innowacyjne projekty, takie jak np. zgamifikowane wesołe miasteczko, które nagradza klientów tokenami dzięki użyciu zbliżeniowej technologii NFC, czy dostęp do ukrytych produktów lub grup wymiany informacji tylko dla posiadaczy.
Nowe zaangażowanie
Okazuje się, że na styku technologii stojącej za kryptowalutami a odpowiednio stworzonym programem lojalnościowym rodzi się zupełnie nowe zaangażowanie. Wpływa ono na klienta nie przez nagrody, nie przez kolorowe katalogi ani nawet superszybkie aplikacje mobilne. Angażuje nas przez to, że właśnie staliśmy się akcjonariuszami. Co prawda nie mamy wpływu na rozwój firmy, ale partycypujemy w wartości, jaką firma buduje. W przypadku, kiedy firma się rozwija, jest o niej głośno – tokeny, podobnie jak akcje, szybują w górę. Jeśli spółka podejmuje złe decyzje, tokeny tracą wartość.
Wyemitowanie tokenu firmy nie tylko nakręca klientów. Nowe zaangażowanie pojawia się również w umysłach pracowników i właścicieli – musimy pracować tak efektywnie, żeby wartość tokena, a co za tym idzie – firmy, pędziła w górę niczym rakiety Elona Muska.
Czy warto?
Na naszych oczach powstaje nowa gałąź marketingu – tzw. kryptomarketing. Podczas gdy zastanawiamy się nad tym, czy warto wejść w rynek tokenów, gdzieś na świecie powstaje 50 nowych kryptowalut powiązanych z marką, firmą czy osobą. Ani się obejrzymy, a nasz świat popędzi w stronę tokenizacji. Może warto zrobić krok w nieznane już dziś i dać się porwać kryptowalutom na długo przed tym, zanim sami będziemy zmuszeni kupić tokeny konkurencji?
JAK ZBUDOWAĆ WARTOŚĆ TOKENA?
„Nawet tysiącmilowa podróż zaczyna się od pierwszego kroku”. Podobnie jest z tokenem – po wyemitowaniu go stajemy przed trudnym zadaniem: zadaniem budowania wartości. Jest wiele sposobów na okiełznanie ekonomii tokena, te najczęściej powtarzające się to:
- Airdrop – czyli akcja promocyjna polegająca na rozdaniu pewnej grupie docelowej (np. naszym klientom na Facebooku) określonej liczby tokenów. W ten sposób token zyskuje pierwszych zwolenników, którzy zaczynają budować wartość kryptowaluty (przecież nie sięgamy po coś, co jest dla nas bezwartościowe). Airdrop można wykonać na Facebooku, rozdać w formie wizytówek, biletów na koncert czy wkładek do magazynu – liczy się możliwość dotarcia do precyzyjnie wybranej grupy docelowej.
- Zamrożenie – prostym zabiegiem psychologicznym, który w początkowej fazie może podnieść tokena, jest zamrożenie części tokenów. Przykładowo: mało znana firma XYZ emituje token, który postanawia częściowo rozdysponować między czterech członków zarządu – dla każdego po 1 mln. W celu przekonania potencjalnych inwestorów o trwałości projektu firma może zablokować wszystkie tokeny członków zarządu przykładowo na 3 lata.
- Giełda – najbardziej oczywistym sposobem na budowanie wartości jest wrzucenie tokenów na giełdę kryptowalut. Nie wszystkie giełdy obsługują tokeny ERC20 – obecnie w Polsce najpopularniejszą giełdą wspierającą ten standard jest Coinbe.net (znaleźć tam można również MaxRoy Coina).
- ICO (initial coin offering) – czyli metoda zbiórki kapitału nawiązująca do IPO (initial public offering). ICO polega na wymianie waluty lub kryptowaluty na własny token po określonym przez emitenta kursie. Przykładowo: firma XYZ wypuszcza token na zasadzie ICO i wymienia każdą przelaną złotówkę (lub inną walutę/kryptowalutę) na 2 tokeny XYZ. Przelewając 1000 zł, otrzymujemy 2000 XYZ jako obietnicę wartości. Inwestorzy wierzący w firmę przelewają setki, a nawet tysiące złotych, wierząc, że token, który otrzymują w zamian, przyniesie im zysk w przyszłości.
To oczywiście podstawowe zabiegi, bez których trudno jest budować wartość własnej kryptowaluty. Budowanie wartości na dłuższą metę polega na ciągłym odpowiadaniu na pytanie: „Dlaczego potencjalni kupcy mieliby kupować mój token?”. Jeśli znajdziesz odpowiedź na to pytanie – nigdy nie stracisz popytu, a notowania wystrzelą niczym korek od szampana.
Przypominamy, że wielkimi krokami zbliża się konferencja I ♥ Marketing & Technology, która odbędzie się już 22–24 października 2024 roku oraz organizowane przez nas 33 szkolenia z zakresu marketingu.
Jeśli chcesz być zawsze na bieżąco, zamów prenumeratę magazynu sprawny.marketing!