W ostatnich dniach miało miejsce kilka wydarzeń pokazujących wschodzącą siłę Binga. Pierwsze z nich dokumentuje bardzo dynamiczny wzrost udziału Binga w rynku, dwa następne zwiększają szansę na utrzymanie lub nawet poprawienie tej dynamiki, także w odniesieniu do Polski.
To pierwsze wydarzenie to comiesięczny raport amerykańskiej firmy badawczej comScore, który dokumentuje bardzo wysoki, aż 13% wzrost liczby zapytań do Binga (w styczniu 2011 w stosunku do grudnia 2010, USA). Rynek wyszukiwania cały czas rośnie, rosną więc analogiczne wskaźniki konkurencji, ale zdecydowanie wolniej – Google’owi w tym samym czasie wzrosło o zaledwie 1%. Oczywiście przy wysokiej bazie trudniej o wysoką dynamikę wzrostu, ale Bing prześciga Google także w liczbach bezwzględnych: w ciągu miesiąca internauci zaczęli kierować doń o 262 miliony zapytań więcej, podczas gdy w tym samym czasie Google zyskał 164 miliony:
Wzrost liczby zapytań ma oczywiście bezpośrednie przełożenie na wzrost udziału Binga w amerykańskim rynku wyszukiwania. W ciągu 1 miesiąca wzrost ten wyniósł aż 1,1% punktu procentowego – z 12% do 13,1%. Jednocześnie udział Google’a spadł o 1 punkt procentowy. W konsekwencji silnik Binga (działający także na stronach Yahoo) obsługuje już liczbę zapytań równą blisko 45% liczby zapytań obsługiwanych przez Google. W USA Google wciąż jest bardzo silny, ale z każdym miesiącem jego pozycja jest coraz mniej dominująca:
Druga wiadomość to ważne zmiany w sposobie prezentacji wyników wyszukiwania, a dokładniej w zakresie lokalizowania i personalizowania wyników. Nie są to żadne rewolucyjne zmiany, Bing po prostu dobija w tym względzie powoli do Google, który – nawet po wdrożeniu zmian na Bingu – ma w tym względzie wciąż przewagę. Podobnie jak w Google dzieje się począwszy od kwietnia 2009, wyniki w Bingu będą uwzględniać miejscowość, w której znajduje się szukający. Wyniki lokalne będą prezentowane wyżej. Druga zmiana to personalizacja wyników, polegająca na poprawianiu pozycji często klikanych przez szukającego witryn dla zapytań nawigacyjnych. Google robi to samo od 2007 roku, i to nie ograniczając się wyłącznie do zapytań nawigacyjnych. Utrzymuje się jednak koncentracja Binga na Stanach Zjednoczonych – poza USA, funkcja ta będzie działać wyłącznie na poziomie całych państw (w USA – miast). Tym samym, z punktu widzenia amerykańskiego internauty, Google traci kolejny wyróżnik.
Trzecia zmiana, prawdopodobnie najważniejsza z trzech, to strategiczne porozumienie na linii Nokia – Microsoft. Na jego mocy, największy na świecie producent telefonów komórkowych opierać będzie swoje smartfony na mobilnym systemie operacyjnym największego na świecie producenta oprogramowania – Windows Phone 7. Domyślną wyszukiwarką na każdym takim smartfonie będzie oczywiście Bing. Umowa ta zaniesie Binga w wiele miejsc świata, w których do tej pory nie powodziło mu się zbyt dobrze, np. do Polski. Zaniesie nie tylko wyniki organiczne, ale i reklamy: adCenter Microsoftu będzie podstawową platformą dostarczającą reklamy do telefonów Nokii. I to zaniesie od razu dosyć szeroką ławą, bo Nokia, choć kojarzona głównie z setkami modeli tanich dumbfonów, jest wciąż największym na świecie producentem smartfonów, dystansującym nie tylko Apple’a z iPhonem, ale także RIM (producenta BlackBerry) i HTC:
(Dla uściślenia, dane „shipments” mówią o liczbie smartfonów „wpuszczonych” w sieć dystrybucji, a niekoniecznie sprzedanych klientowi końcowemu.)
Przypominamy, że wielkimi krokami zbliża się konferencja I ♥ Marketing & Technology, która odbędzie się już 22–24 października 2024 roku oraz organizowane przez nas 33 szkolenia z zakresu marketingu.
Jeśli chcesz być zawsze na bieżąco, zamów prenumeratę magazynu sprawny.marketing!