Pierwszy raz jest podobno najtrudniej. Po raz pierwszy w Poznaniu spotkała się branża internetowa. Okazało się, że osób w Poznaniu zainteresowanych zagadnieniami krążącymi wokół internetu a w szczególności tzw. web20 jest dużo. Na spotkanie dotarło ponad 100 osób. I chociażby z tego względu można uznać, że pierwszy raz był całkiem niezły.
Nieformalne spotkanie BarCamp w Poznaniu, podobnie jak inne tego typu imprezy na świecie czy w Polsce, miało służyć wymianie doświadczeń i nawiązywaniu kontaktów między uczestnikami. Inicjatorem i organizatorem imprezy była firma Netguru.pl, czyli 3 osoby: Wiktor Schmidt, Adam Zygadlewicz i Kuba Filipowski. Nieformalna atmosfera spotkania (warunek niezbędny tego typu spotkań) została podkreślona przez miejsce spotkania, czyli klub Piwnica 21. Klub, ze względu na frekwencję, która zaskoczyła samych organizatorów, okazał się trochę za mały. Atmosfera była taka, jaka być powinna.
Otwarcie imprezy – Adam Zygadlewicz
Kupa wiary – tak by trzeba było po poznańsku powiedzieć…
Zdjęcie umieszczone dzięki uprzejmości tuTej.pl
W Poznaniu mieliśmy 5 prezentacji i jedną przerwę. Kilka ciekawostek, jakie udało się nam zanotować.
„Największym problemem jest użytkownik…”
…taka wypowiedź padła podczas prezentacji twórców (m.in. Marcin Gibert) serwisu Partype.pl, przeznaczonego dla imprezowiczów, którzy chcą się dzielić swoimi wrażeniami z imprez. Użytkownik, którego trudno ściągnąć, albo inaczej – trudno ściągną i zachęcić do rejestracji czy budowania treści. Była mowa o akcjach marketingu wirusowego na Wykopie. Niby sukces, bo dużo wykopów i dużo wejść, ale nie przełożyło sie to na rejestracje czy powracanie użytkowników na serwis. Problem z powrotem użytkowników był również po przeprowadzonym konkursie w serwisie.
Partype bazuje w dużej mierze na filmach z YouTube. Dodawane są również teledyski, które to znowu na YouTube dodawane są nielegalnie. Michał Białek z CafeNews.pl podczas dyskusji podjął tę kwestię — co jak ZAIKS zajrzy do Partype? Czy sam regulamin serwisu wystarczy? Problem do rozważenia w szerszym kontekście na przyszłe spotkania, czyli prawna odpowiedzialność twórców serwisu.
W zespole tworzącym Partype jest osoba bezpośrednio związana z branżą rozrywkową. To dobry kierunek, bo trudno oczekiwać, żeby sami geekowcy-webdwazerowcy stworzyli i wypromowali serwis dla trochę innej grupy docelowej niż fani standardów sieciowych.
Niestandardowa końcówka domeny nie jest problemem
Bartek Raciborski przedstawił koncepcję serwisu travels2. Serwis ma być skierowany dla miłośników podróży, którzy w jednym miejscu mogliby zrobić wszystko, co podróżnik-internetowiec chciałby zrobić: opublikować zdjęcia, relację z podróży, tworzyć mini społeczności, czytać i przy okazji kupować bilety, wycieczki etc.. Serwis dopiero ma być budowany (póki co Bartek miał dylemat jaką technologię wybrać, wybór padł w 90% na PHP, choć od tej decyzji próbowali Bartka odciągnąć w rozmowach zakulisowych chłopaki z ruby-on-rails.pl). Zachęcam do obejrzenia filmu, gdzie jest kilka ciekawych wypowiedzi Bartka.
Serwis Travels2 ma niestandardową domenę, znaczy się domenę z niestandardową końcówką: travels.to. Bartek argumentował, że nie jest to błąd, podając takie przykłady jak last.fm czy del.ico.us. No i potencjalnie domena ta daje ciekawe możliwości: tomek.travels.to/helvetia/. Czyżby więc kult i pościg za komkami nie zawsze jest konieczny?
Padło pytanie z sali — Będziesz miał serwis i co zrobisz, czyli jak wypełnisz treścią? Odpowiedź — kolejność ma być odwrotna. Jeszcze na etapie beta mają być zaproszone osoby do wypełniania serwisu treścią, nazwijmy ich liderami opinii. Jeżeli to by się rzeczywiście udało, start mógłby być udany. Jak to zrobić? Trudne zagadnienie, czyli znowu użytkownik jest problemem.
(na nalepce, służącej do wpisywania swoich imion, jedna z uczestniczek napisała Potencjalny User. Bardzo mnie się to spodobało. Potencjalny user, ze względu na duża ilość powstających serwisów staje się dobrem poszukiwanym).
Akcent pozycjonerski, czyli pozycjonowanie poprzez linki
Na Barcampie z prezentacją pojawili sie również przedstawiciele serwisu LinkLift. Serwis należy do niemieckiej firmy, budowana jest wersja polska. Służy, najprościej rzeczy ujmując, do kupowania linków pozycjonerskich na blogach. W prezentacji nie podobało mi się, że Michał i Aleksandra traktowali polski rynek SEO jako taki, gdzie białe niedźwiedzie biegają. Jest u nas dużo spamu (bo dużo jeszcze go przechodzi), jest masa śmietników (część eksportujemy), ale to nie znaczy, że nie pozycjonuje się metodami white czy grey seo. Tak, w Polsce też tak firmy promują swoich klientów.
System LinkLift z założenia ma w swoje bazie tylko wartościowe blogi, co ma zapewnić dobre sąsiedztwo linków. Czyżby więc jest to sposób na kupowanie silnych linków pozycjonujących? Sprawdzimy…
Długi ogon
Wiktor Schmidt mówił o moim ulubionym temacie, czyli długim ogonie w marketingu. Podał przykłady oparte na swoim biznesie, biorąc dane z kampanii prowadzonych w Google AdWords. Dobrze, że ten temat się pojawił, bo jak się okazało, nie wszyscy koncepcję długiego ogona (ang. the long tail) znają. Na pewno zachęciło mnie to do napisania wkrótce większego artykułu na ten temat. W dyskusji zwróciłem uwagę, że web20 istnieje dzięki długiemu ogonowi. Szkoda, że w prezentacji Wiktora zabrakło większego nacisku na wyjaśnienie czym ten długi ogon jest.
Tabloidyzacja – przejście na pismo obrazkowe
Jan Mazurczak z lokalnego, poznańskiego serwisu tuTej.pl przybliżył specyfikę lokalnych mediów. Zwrócił uwagę, że chcąc tworzyć lokalny portal, trzeba być również otwartym na użytkowników, którzy mogą mieć bardzo nikłe pojęcie o internecie. Prawdziwym wyzwaniem są użytkownicy, którzy nie tylko nie wiedzą co to jest RSS, ale mylą portal z portem. To jest według mnie kolejne ciekawe zagadnienie do omówienia na kolejnych spotkaniach — jak dotrzeć do osób, dla których cały internet to onet czy wp. Albo jak takie osoby przerobić na potencjalnych users?
Jan zwrócił uwagę na tabloidyzację. Mówił o niej bez pejoratywnego wydźwięku — jeżeli technologia nam umożliwia w jakimś sensie powrót do pisma obrazkowego, nam — ludziom — to odpowiada, to portal powinien mieć strategię odpowiadania na oczekiwania użytkowników.
Czy mamy kryzysy mediów lokalnych? Tak. Co z tym zrobić? Budować wiele poddziałów dla użytkowników, dzięki czemu będą oni przychodzić nie tylko po wiadomości (znowu ten długi ogon). Jak przyciągać nowych? Poprzez kuszenie. Chociażby konkursy dopasowane do treści, niedostępne atrakcje dla społeczności lokalnych.
Jak to działa… to o czym mówią…
Od lewej: Michał Białek (cafenews.pl), Piotrek Baranowski (PasjaGSM.pl), Tomek Frontczak (SprawnyMarketing.pl)
Zdjęcie umieszczone dzięki uprzejmości tuTej.pl
Jedno zdanie podsumowania…
Pierwszy raz był OK.
Przypominamy, że wielkimi krokami zbliża się konferencja I ♥ Marketing & Technology, która odbędzie się już 8–10 kwietnia 2025 roku.
Zapoznaj się także z ofertą organizowanych przez nas szkoleń z zakresu marketingu.
„Średnia ilość feedów w czytnikach RSS udzielających wywiadu to ponad 100, ale nikt z nich nie słucha regularnie podcastów (aż nie chciało mi sie wierzyć…)”
Ja mam już 188 feedów w Google Readerze i moge powiedzieć to samo: żadnych podcastów, zabierają za dużo czasu.;)
a propo podcastów, trochę off topic…
Ja nadal nie rozumiem. Jak podcasty mogą zabierać czas? Chyba ich zgrywanie. Nie potrafię jechać komunikacją, iść biegać, iść na większe zakupy, robić pranie i innych 'kreatywnych’ rzeczy bez podcastu.
TF
nie jeżdżę komunikacją, nie biegam, nie chodzę na większe zakupy i nie robię prania :D ale nawet jeśli to wszystko bym robił to na uszach miałbym jakąś przyjemną muzykę z którą nie mogę obcować na codzień, a nie słuchałbym jakiegoś spoconego gościa ;) To chyba kwestia tego czy ktoś lubi tak słuchać – podobno młodzież teraz „słucha” lektury zamiast je czytać. cóż… ;)
Bardzo pozytywne spotkanie, mam nadzieje, ze kolejne beda jeszcze ciekawsze ;)
Ta poznańska duma ma w sobie pewnien urok. Nie mieliśmy na myśli białych niedźwiedzi i nie zamierzaliśmy nieść kaganka oświaty. Gdyby firma miała takie założenia to nie ruszyłaby z polską stroną i polskim serwisem. W temacie SEO w Polsce dzieje się nawet więcej niż w Hiszpanii czy we Włoszech, natomiast inną sprawą są preferowane techniki . Jednyny feedback jaki do tej pory otrzymaliśmy ze strony polskich SEO brzmiał mniej więcej tak: „my mamy swoje metody, a LinkLift nie wie co robi”. Cieszy nas naturalnie fakt, że są też pozycjonerzy i agencje, które wysoko stawiają poprzeczkę . W tym kontekście spotkanie na poznańskim Barcampie mocno nas podbudowało. Drugą sprawą jest fakt, że uzależniamy cenę linku od jego pozycji na stronie i umożliwiamy kupno dużej liczby linków nofollow, co sprawia, że nasze linki tekstowe to również linki reklamowe.
@Ola:
Dzięki za wyjaśnienie. Tak jak powiedziałem – przetestujemy. Info o samym systemie możesz słać mi na emaila (ten w stopce jest OK)
i jeszcze jedno – „Cieszy nas naturalnie fakt, że są też pozycjonerzy i agencje, które wysoko stawiają poprzeczkę” właśnie do takich osób trzeba było kierować prezentację, a nie mówić o negatywnych cechach polskiego rynku.