Trudno dziś uwierzyć, że twórca marki Nike gardził reklamą, a marketing w ogóle uważał za coś zbędnego w budowaniu firmy. Od Phila Knighta można się jednak wiele nauczyć!
„Sztuka zwycięstwa. Wspomnienia twórcy Nike” to autobiograficzna powieść o trudnych początkach budowania wielkiej firmy. Phil Knight, choć sam nie jest tak znany jak Steve Jobs, stworzył sportowe imperium znane na całym świecie. Jego przemyślenia to cenne wskazówki dla przedsiębiorców i osób, które w swoją rolę mają wpisane zarządzanie innymi.
1. Życie jest grą
„Bo przecież, czy się to komuś podoba, czy nie, życie jest grą. Ktokolwiek zaprzeczy tej prawdzie, odmówi udziału w zabawie, prędzej czy później zostanie gdzieś na bocznym torze – a tego nie chciałem”. Jednym z największym marzeń Knighta w czasie budowy firmy było sprawienie, żeby praca stała się dla niego – tak jak sport – zabawą.
Każdy przedsiębiorca wie, jakim stresem jest budowanie firmy, szczególnie na etapie zatrudniania pierwszych pracowników. O wiele łatwiej prowadzi się biznes, jeśli potraktujemy to jak zabawę, jak życiową grę. Fair play oczywiście.
2. Wizja końca
„Być może mój szalony pomysł zadziała. Być może. Na Boga, to ja sprawię, że zadziała. Żadne być może”. Kiedy wyobrazimy sobie, że firma Nike zaczynała od sprzedawania swoich butów w salonie rodzinnego domu albo prosto z bagażnika samochodowego, od razu podnosimy się na duchu. To oznacza, że każdy może zbudować imperium. Phil Knight nie zakładał porażki. Nie mówił sobie, że jest start-upem, któremu być może się uda… Swoje wątpliwości przetransformował na determinację w działaniu. Brał pod uwagę to, że plan może się nie powieść, ale skupiony był na szukaniu rozwiązań, a nie problemów.
3. Odwaga to fundament sukcesu
„(…) cały świat jest zbudowany z szalonych pomysłów, jego dzieje to nic innego jak niekończący się pochód szalonych pomysłów”. Dziś sprzedawanie butów do biegania nie wydaje się nam niczym dziwnym, ale w czasach, kiedy jeszcze mody na jogging nie było, podjęcie takiej decyzji wymagało odwagi. Chęci zmieniania świata. Myślisz, że twój pomysł jest oderwany od rzeczywistości? Być może, ale jest twój i miej odwagę skonfrontować go z rynkiem. Phil Knight przez pierwsze lata robił to bardzo ostrożnie. Dbał o to, by nikt nie płacił ceny za jego szaleństwa, ale miał odwagę ryzykować, a cudze poważanie nie miało dla niego większego znaczenia.
„Pobocza drogi do sukcesu pełne były ostrożnych, konserwatywnych, rozważnych przedsiębiorców. Ja wolałem wciskać gaz do dechy” – pisze Knight. Biznes wymaga odwagi. Zwłaszcza ten, który ma być zakończony sukcesem.
4. Liczy się efekt, a nie liczba kroków po drodze
„Nie mów ludziom, jak mają coś zrobić; powiedz tylko, co mają zrobić, i pozwól, żeby cię zaskoczyli wynikami”. Phil Knight należy do tych przywódców, którzy preferują milczenie. Notorycznie nie odpisywał na listy swojego najlepszego (no dobra, wtedy nawet jedynego) pracownika, w którego rękach był sukces sprzedażowy butów. Knight zbędny potok słów nazywa mikrozarządzaniem, na które szkoda czasu. Zwróć uwagę, że najlepsi przywódcy, którzy cieszą się największym szacunkiem, to zazwyczaj osoby, które wolą milczeć. W czasach, kiedy wszyscy głośno krzyczą, milczenie to niezwykle cenna umiejętność dobrego szefa.
5. Konkurencja nie jest najważniejsza
To bardzo kontrowersyjne i dyskusyjne słowa. Nawet Nike od początku oglądało się na Adidasa. Jednak ważniejsze od obserwowania konkurencji jest działanie i… zapomnienie o niej. „Na bieżni nauczyłem się, że sztuka współzawodnictwa jest sztuką zapominania”. Zdaniem twórcy Nike dopiero wtedy potrafimy dobrze współzawodniczyć, kiedy uda nam się zapomnieć o konkurencji i skupić się na działaniu. W końcu to tam, gdzie skierujemy najwięcej energii, otrzymamy największe plony.
6. Musisz wiedzieć, co sprzedajesz
Phil Knight był kiepskim sprzedawcą. Przynajmniej tak mu się wydawało do czasu, kiedy sprzedawał… encyklopedie. Sytuacja diametralnie się zmieniła, kiedy zmienił branżę, a zatem zaczął robić to, co naprawdę kochał. „W końcu zrozumiałem: ja nie sprzedawałem butów. Ja wierzyłem w bieganie. Wierzyłem, że jeśli ludzie wyjdą z domów i przebiegną codziennie kilka mil, świat stanie się lepszym miejscem. Wierzyłem też, że w moich butach będzie im lepiej”. A ty w co wierzysz, a co sprzedajesz?
7. Żadne imperium nie powstało od razu
Rozpalałeś kiedyś ognisko? Czy od razu był to wielki ogień? No oczywiście, że nie. Dlaczego więc mamy takie oczekiwania względem firmy? Firma to nie biuro, firma to nie zatrudnieni ludzie, firma to nie półki pełne towaru, jeśli nikt go nie kupuje. „Człowiek, który przenosi góry, zaczyna od kamyków” – pisze Knight. Jeśli prowadzisz firmę, to wiesz, że liczy się każdy przeniesiony kamień. To wiele małych kamieni buduje imperium.
8. Nie marnuj okazji
Za jedną z ważniejszych cech dobrego przedsiębiorcy uważam pokorę, jednak w pełni zgadzam się z twórcą Nike w jego podejściu o odważnym graniu. „Starałem się w miarę nonszalancko podpisać papiery, a zaraz potem złożyłem zamówienie na kolejnych pięć tysięcy par butów za dwadzieścia tysięcy dolarów, których nie miałem. Kitami oznajmił, że dostawa zostanie wysłana do naszego biura na Wschodnim Wybrzeżu, którego również nie posiadałem. Obiecałem, że wkrótce przyślę adres”.
Takie podejście oczywiście bezpośrednio wiąże się z odwagą, ale także z pewnością siebie. Z wiarą, która nie pozwala marnować okazji. Kiedy czytasz wspomnienia Knighta, nieraz możesz sobie pomyśleć: „co za dupek z niego” i dziwić się, że w takim stylu zbudował tak wielką firmę. Podejmował wiele kontrowersyjnych decyzji, zdarzało mu się działać asekuracyjnie, ale jednego nie można mu odmówić – nie marnował okazji, bo wiedział, że znajdzie rozwiązanie.
9. Pieniądze nie są najważniejsze
Rolą biznesu jest generowanie przychodu. To również wie każdy przedsiębiorca. Nie znam też osoby, która przez dłuższy czas chodziła do pracy za darmo, dla przyjemności. To jednak nie marzenie o wielkim bogactwie stoi za najsilniejszymi współcześnie markami w tym również za Nike. „Jasne, doceniałem wartość pieniądza jak każdy człowiek, ale jednocześnie pragnąłem, by moje życie było czymś więcej”. Kiedy Knight sprzedawał encyklopedie na Hawajach, by zarabiać na życie, po prostu mu to nie szło. Jak wyglądało sprzedawanie butów do biegania, wszyscy już dzisiaj wiemy.
10. Praca to jednak tylko praca
Wiara w bieganie i górnolotne marzenia mogą sprawić, że ktoś pomyśli, że Knight stawiał ołtarzyki dla swojej pracy. Wcale tak nie było. Miał do biznesu od początku bardzo pragmatyczne podejście. W podróży dookoła świata, w którą udał się jeszcze przed założeniem firmy, odwiedził Kaplicę Sykstyńską. W przewodniku wyczytał, że Michał Anioł ciężko znosił trudy tworzenia sklepienia kaplicy. Farba kapała mu do oczu i na włosy, a przyjaciołom mówił, że nie może się doczekać ukończenia dzieła. „Skoro nawet Michał Anioł nie znosił swojej pracy, to gdzie tu nadzieja dla nas, zwykłych ludzi?” – zastanawiał się Knight.
Nike też zaczynało od zera
Wspomnienia Phila Knighta pokazują, że twórca tak wielkiej marki nie miał nadzwyczajnych umiejętności, nie był spadkobiercą fortuny, a także popełniał standardowe błędy w prowadzeniu biznesu. To, co jest siłą tej książki, to czas, który dzieli nas od początków sprzedaży butów do biegania, i wnioski, które można z tego wyciągnąć. Wiele osób, patrząc na tak wielkie marki jak Nike, mówi, że to inna skala. Tak, to prawda. Dziś inna, ale kiedyś to imperium ktoś zbudował od zera.
Przypominamy, że wielkimi krokami zbliża się konferencja I ♥ Marketing & Technology, która odbędzie się już 22–24 października 2024 roku oraz organizowane przez nas 33 szkolenia z zakresu marketingu.
Jeśli chcesz być zawsze na bieżąco, zamów prenumeratę magazynu sprawny.marketing!